Dzień drugi konwentu upłynął również bardzo pracowicie - dwie sesje Diademu o nieczekiwanym przebiegu pozwoliły mi spojrzeć świeżym spojrzeniem na dwa klasyczne już scenariusze.
Druga sesja - wieczór drugiego dnia konwentu, tworzymy 5 postaci, munchkinizm stosowany odchodzi, czekamy na pizzę, połowa graczy przysypia. Mimo tego rezegraliśmy w przeciągu 4 godzin, z minimalnymi skrótami w fabule, scenariusz "Smoki w Kerhenstradzie", na który dotychczas potrzebowałem 10-15 godzin. Mały piesek-pożeracz sproszkowanych zwłok stał się oficjalną maskotką tej przygody.
Ja w każdym razie bawiłem się świetnie. A wy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz, co myślisz. Każda uwaga jest pomocna! Napisany komentarz pojawia się z opóźnieniem, ale bez obaw - jeśli piszesz kulturalnie i na temat, nie zniknie.