Z okazji faktu, że pozostało nam niespełna 100 zł do zebrania, by wydać podręcznik Diademu drukiem, zapraszam dziś do wspólnej zabawy.
Potrwa ona tydzień. Każdego dnia, przez 7 dni, będę publikować kolejny, niewielki fragment opowiadania, które planuję dodać jako wstęp do jednego ze scenariuszy Diademu. Każda osoba może skomentować (czy to pod wpisem na blogu, czy też na Facebooku) i spróbować odgadnąć ciąg dalszy, odpowiadając na pytanie postawione po prezentacji fragmentu opowiadania. Zgadywać można aż do opublikowania kolejnej części opowiadania. Kto najtrafniej (i najdokładniej) odgadnie, otrzymuje 2 punkty. Częściowa trafność zostanie nagrodzona 1 punktem. Zastrzegam możliwość nie przyznania nikomu ani 2 ani nawet 1 punktu, jeśli pomysły będą mocno odbiegały od rzeczywistej fabuły. Kto po siedmiu dniach uzbiera najwięcej punktów, zdobędzie drukowany oraz elektroniczny egzemplarz podręcznika podstawowego do Diademu, a także drukowany oraz elektroniczny egzemplarz scenariusza, do którego wstępem będzie to opowiadanie. Warunkiem niezbędnym, aby odpowiedź została zaliczona, jest udostępnienie mojego wpisu na swojej "ścianie" Facebooka i/lub zlinkowanie go na swoim blogu (w tym drukim przypadku niezbędne będzie dodanie linku do swojego bloga w komentarzu).
A zatem, do dzieła!
Dniało. Promienie słońca przebijały się przez czarną gęstwinę Rozległej Puszczy, tworząc fantastyczne wzory na poszyciu. Las parował wilgocią. Ptaki śpiewały. Strażnicy maszerowali rześko. Przed nimi był jeszcze szmat drogi do przejścia, by dotrzeć do Ghider, kolejnej osady na szlaku.
Pierwszą niepokojącą oznaką były kruki. Czarne ptaszyska siedziały na krzewie i spoglądały ku nim ponuro. Gdy zbliżyli się jeszcze bardziej, ptaki niechętnie odleciały, kracząc przeszywająco. Patrol straży wyszedł w końcu zza zakrętu. Najmłodszy z oddziału, Murham, nabrał gwałtownie powietrza w płuca i pokręcił głową z niedowierzaniem.
Pytanie: co zobaczył patrol straży? Odpowiedź nie musi (a nawet nie powinna) być długa ani szczegółowa, powinna zawierać się w jednym, niezbyt rozbudowanym zdaniu.
Potrwa ona tydzień. Każdego dnia, przez 7 dni, będę publikować kolejny, niewielki fragment opowiadania, które planuję dodać jako wstęp do jednego ze scenariuszy Diademu. Każda osoba może skomentować (czy to pod wpisem na blogu, czy też na Facebooku) i spróbować odgadnąć ciąg dalszy, odpowiadając na pytanie postawione po prezentacji fragmentu opowiadania. Zgadywać można aż do opublikowania kolejnej części opowiadania. Kto najtrafniej (i najdokładniej) odgadnie, otrzymuje 2 punkty. Częściowa trafność zostanie nagrodzona 1 punktem. Zastrzegam możliwość nie przyznania nikomu ani 2 ani nawet 1 punktu, jeśli pomysły będą mocno odbiegały od rzeczywistej fabuły. Kto po siedmiu dniach uzbiera najwięcej punktów, zdobędzie drukowany oraz elektroniczny egzemplarz podręcznika podstawowego do Diademu, a także drukowany oraz elektroniczny egzemplarz scenariusza, do którego wstępem będzie to opowiadanie. Warunkiem niezbędnym, aby odpowiedź została zaliczona, jest udostępnienie mojego wpisu na swojej "ścianie" Facebooka i/lub zlinkowanie go na swoim blogu (w tym drukim przypadku niezbędne będzie dodanie linku do swojego bloga w komentarzu).
A zatem, do dzieła!
Dniało. Promienie słońca przebijały się przez czarną gęstwinę Rozległej Puszczy, tworząc fantastyczne wzory na poszyciu. Las parował wilgocią. Ptaki śpiewały. Strażnicy maszerowali rześko. Przed nimi był jeszcze szmat drogi do przejścia, by dotrzeć do Ghider, kolejnej osady na szlaku.
Pierwszą niepokojącą oznaką były kruki. Czarne ptaszyska siedziały na krzewie i spoglądały ku nim ponuro. Gdy zbliżyli się jeszcze bardziej, ptaki niechętnie odleciały, kracząc przeszywająco. Patrol straży wyszedł w końcu zza zakrętu. Najmłodszy z oddziału, Murham, nabrał gwałtownie powietrza w płuca i pokręcił głową z niedowierzaniem.
Pytanie: co zobaczył patrol straży? Odpowiedź nie musi (a nawet nie powinna) być długa ani szczegółowa, powinna zawierać się w jednym, niezbyt rozbudowanym zdaniu.
2 komentarze:
Ciało mężczyzny z którego ktoś pasami zrywał skórę . Pasy skóry leżały rozrzucone w około, prawdopodobnie rozwleczone przez kruki . Kiedy podeszli do ciała mężczyzny zobaczyli że opodal krzaka leżą drugie zwłoki , mężczyzna leżał na brzuchu, w lewej ręce trzymał nóż do skórowania, czyżby oprawca . Dowódca obrócił ciało i zobaczył ogromny cierń błażowca , rośliny z której cierni prymitywne ludy wyrabiały noże, wbity w oczodół oprawcy. W tym momencie pozbawione skóry ciało torturowanego mężczyzny poruszyło się i z mamroczących ust wydobył się cichnący głos . - Nie daruje.
Na miejscu, gdzie spodziewali się ujrzeć posterunek straży, znaleźli tylko zgliszcza, a pomiędzy nimi ustawione krzyże, do których przybito obsadę posterunku. Ostatni, najbardziej odważny z kruków, siedział na ramieniu komendanta Valdeza i z lubością zjadał jego oko. Dopiero głośny odgłos wymiotów Murhama sprowokował obżarte padliną ptaszysko do ucieczki.
Prześlij komentarz
Napisz, co myślisz. Każda uwaga jest pomocna! Napisany komentarz pojawia się z opóźnieniem, ale bez obaw - jeśli piszesz kulturalnie i na temat, nie zniknie.